🏆 Pójdziesz Do Nieba Czy Do Piekła
Z piekła do nieba#0.2//Jin. YushiiNi 6 lat temu. 13. Nagraj na 246 Obserwuj autora Dodaj do ulubionych . 0. Udostępnij. 2. Skomentuj. 13. Super!
Nie pójdziesz za LD do piekła, nie wkręcaj sobie jakiś katolickich jazd A LD to nie raj tylko zwykły często pozbawiony sensu egzystencji sen. Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Śro 21:12, 03 Maj 2017, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz 27 odpowiedzi na pytanie: Czy wierzysz w to, że po śmierci nie trafisz do Piekła? (do chrześcijan)
Stalin czy Hitler raczej się nie modlili. Ale to pewnie również z myślą o nich dostaliśmy w Fatmie tę modlitwę: „Zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”. Ciekawe, ilu z nas ma świadomość, że modli się w ten sposób również o niebo dla nich.
Pójdziesz do nieba , czy do piekła ? Pat-ski 6 lat temu. 4. Nagraj na 22 Obserwuj autora Dodaj do ulubionych . 0. Udostępnij. 6. Skomentuj. 4. Super!
Wierzycie w niebo,piekło i czyściec i fakt że jak ktoś jest zły to idzie do piekła jak w przypadku Hitlera lub Stalina a jak dobry to do nieba ? 2011-06-12 18:19:36; Czy za to idzie się do piekła..? 2012-05-04 10:22:52; Czy za to się idzie do piekła? 2012-01-20 16:47:58; Czy za samobójstwo idzie się do piekła? 2017-12-27 16:24:45
Denise, pójdziesz do Nieba za bycie przyjaciółką dla mojej małej. And Denise, you're going to heaven for being my baby's friend. Myślisz, że pójdziesz do nieba, bo jesteś uczciwy. You think you're going to Heaven cause you're honest. Jeśli ich przestrzegasz, pójdziesz do nieba. And if you comply, you will go to heaven.
Dzieci odpowiadają. Po pytaniu księdza dzieci zaczęły wymieniać, że do piekła idą np. złodzieje, źli, ludzie, zabójcy oraz rozwodnicy. Tych ostatnich ksiądz postanowił jednak
Czy trafisz do nieba czy piekła? 2015-10-25 20:59:01; Myślisz, że po śmierci trafisz do nieba, czy do piekła? 2011-05-15 20:53:12; Jak myślisz, pójdziesz do nieba czy piekła? 2011-07-13 10:44:40; Uważasz że trafisz do nieba lub piekła? 2013-07-24 20:25:57; Jak myślisz w przyszłości trafisz do nieba czy piekła? 2012-02-05 15:04:00
Z piekła do nieba. Marino Restrepo urodził się w Kolumbii w niewielkim miasteczku plantatorów kawy. Dorastał w głęboko wierzącej katolickiej rodzinie. Szybko jednak zbuntował się przeciwko katolickiemu wychowaniu. Gdy miał siedemnaście lat, dołączył do grupy amerykańskich hipisów. Wpadł w świat imprez i narkotyków.
Ulung. • 2 lata temu. Twój wynik: 59%. Bardzo dobrze! Całkiem imponujący wynik! Niełatwo jest zapamiętać opisy Kręgów Piekła z "Boskiej komedii" Dantego Alighieri! Rozpoznałeś naprawdę sporo Kręgów! Podziel się wynikiem w komentarzu! Lubię taką tematykę.
Tłumaczenia w kontekście hasła "nieba czy" z polskiego na angielski od Reverso Context: Nie ma żadnego nieba czy piekła. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
POCj. Do nieba czy do piekła? „JAK sądzisz, czy pójdziesz do nieba, czy do piekła?” W gruncie rzeczy o to właśnie pytano w ankiecie przeprowadzonej niedawno wśród reprezentatywnej grupy Amerykanów. Ośrodek Badań nad Religią w Princeton opublikował wyniki w książce Religion in America 1992-1993 (Religia w Ameryce w latach 1992-1993). Jak byś odpowiedział na to pytanie? Jakie są szanse, że twój małżonek lub inna bliska osoba pójdzie po śmierci do nieba? Czy jest możliwe, żebyś trafił do piekła albo żeby spotkało to kogoś z twoich krewnych? Jak wykazał ten sondaż, 78 procent respondentów — więcej niż jakieś 40 lat temu — oceniło, iż ma duże, a nawet ogromne szanse dostania się do nieba. A co z piekłem? Około 77 procent ankietowanych oświadczyło, że jest mało prawdopodobne, aby się tam znaleźli. Czy te odpowiedzi są oparte na dokładnej wiedzy biblijnej? Na każde 10 zapytanych osób mniej więcej 4 przyznawały, iż obecnie uczęszczają na nabożeństwa rzadziej niż pięć lat temu. Tylko 28 procent zaznaczyło, że uczestniczy w grupowych rozważaniach Pisma Świętego, a 27 procent, że korzysta z pouczeń religijnych. Jeżeli będziesz uważnie studiował Biblię, znajdziesz kilka zaskakujących szczegółów. Na przykład Księga ta wyraźnie mówi, iż Jezus znalazł się po śmierci w „piekle”, jak to oddano w niektórych przekładach (Dzieje 2:31, Biblia gdańska; „Hades”, New World Translation). W Słowie Bożym powiedziano też, że ani król Dawid, ani Jan Chrzciciel nie poszli po śmierci do nieba (Mateusza 11:11; Dzieje 2:29). I nie są to tylko opinie zaczerpnięte z ankiety na temat religii, lecz fakty. A oto inne informacje, które mogą wywrzeć wpływ na twe życie: Biblia uczy, że do nieba zostaną zabrani apostołowie Jezusa oraz ograniczona liczba innych jego naśladowców, aby tam sprawować z nim rządy. Natomiast większość zmarłych znajduje się po prostu we wspólnym grobie ludzkości. Kiedy Bóg wskrzesi ich z martwych, będą mogli się cieszyć widokami na szczęśliwe, bezkresne życie w przywróconym ziemskim raju. Świadkowie Jehowy chętnie pomogą ci odszukać w twojej Biblii niezawodne podstawy do żywienia takiej nadziei.
PODRĘCZNIK SZKOLNY KS. DR MACIEJ SIENIATYCKI PROFESOR UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO W KRAKOWIE ––––––––– CZĘŚĆ DZIEWIĄTA O RZECZACH OSTATECZNYCH –––––––– Rzeczy ostateczne są: śmierć, sąd, piekło, niebo. 1. Śmierć. Śmierć jest odłączeniem się duszy od ciała. Dusza, będąc nieśmiertelną, nie umiera, ale zaraz po śmierci człowieka staje na sąd Boży, ciało zostaje na ziemi, ulega rozkładowi i w proch się zmienia. O śmierci uczy nas wiara: a) Wszyscy ludzie umrą. Wszystkich dotknie wyrok Boży, wydany na cały ród ludzki jeszcze w raju: "Proch jesteś i w proch się obrócisz" i znowu: "Postanowiono ludziom raz umrzeć" (Hebr. 9, 27). b) Dzień śmierci jest niepewny. Nikt nie wie, kiedy umrze. Pan Jezus każe nam o tej prawdzie codziennie rozmyślać i przyrównuje śmierć do złodzieja, który zazwyczaj wtedy przychodzi, kiedy się go ludzie najmniej spodziewają. "I wy gotowi bądźcie, bo godziny, której się nie spodziewacie, Syn człowieczy przyjdzie" (Łk. 12, 40) i znowu: "Czuwajcie tedy, bo nie wiecie dnia ani godziny" (Mt. 25, 13). c) Śmierć jest karą za grzechy. Chociaż człowiek z natury swej jest śmiertelny, to przecież byłby według pierwotnego zamiaru Bożego nie umierał, gdyby nie był zgrzeszył pierwszy rodzic w raju. d) Po śmierci nie ma już czasu na zasługi. "Na którymkolwiek miejscu (drzewo) upadnie tam będzie" (Ekl. 11, 3), tzn. w jakim stanie śmierć człowieka zaskoczy, w takim na wieki człowiek pozostanie. Dlatego napomina nas Pan Jezus, byśmy zasługiwali sobie, póki dzień mamy (za życia), bo gdy noc (śmierć) nadejdzie, nikt nie będzie mógł pracować (zasługiwać sobie) (Jan 9, 4). 2. Sąd szczegółowy. 1) Zaraz po śmierci człowieka dusza jego bywa sądzona przez Chrystusa Pana. Z przypowieści ewangelicznej o łazarzu i bogaczu nielitościwym dowiadujemy się, że zaraz po swej śmierci otrzymał jeden wieczną nagrodę, a drugi wieczną karę, a więc zaraz po śmierci musiał się odbyć sąd nad nimi. Wiarę w natychmiastowy sąd po śmierci i wyrok okazuje Kościół św. w ten sposób, że zaraz po śmierci człowieka każe się modlić za jego duszę, aby z czyśćca była wybawioną. 2) Sąd ten odbędzie się w mgnieniu oka. Pan Jezus zaraz po odłączeniu się duszy od ciała, oświeci jej umysł tak, że dusza w tym świetle, w jednej chwili, przypomni sobie wszystkie swe dobre i złe myśli, słowa i uczynki całego swego życia na ziemi i równocześnie pozna wyrok na nią wydany. Wyrok ten bezzwłocznie zostanie wykonany. Dusza osądzona pójdzie albo do czyśćca, albo do nieba, albo do piekła. 3. Sąd ostateczny. 1) Sąd ostateczny jest potrzebny: a) aby się okazała mądrość i sprawiedliwość Boża. Tu na ziemi nie umiemy nieraz pogodzić z Opatrznością Bożą tych rozlicznych nieszczęść, jakie spadają na jednostki i całe narody. Na sądzie ostatecznym okaże się, jak mądrze, sprawiedliwie i miłościwie Bóg wszystko urządził. b) Aby Chrystus był wysławiony. Chrystus na sądzie ostatecznym okaże światu swą moc i swój majestat, okaże dobrodziejstwa, jakie ludzkości wyświadczył, odbierze za nie od całej ludzkości pokłon Mu należny, a nad nieprzyjaciółmi swymi odniesie zupełny triumf. c) Aby dobrzy mieli przed całym światem chwałę, a źli hańbę i zawstydzenie. Bóg na sądzie ostatecznym zedrze maskę obłudy z ludzi złych i odkryje, ku ich zawstydzeniu i pohańbieniu, przed całym światem, całą ich nędzę moralną i ich głupotę, nieuczciwość i podłość; a odsłoni znowu dobre uczynki sprawiedliwych, ich szlachetność i wielkość duszy, ich nadmierne poświęcenia. 2) Sąd ostateczny opisuje nam Pan Jezus w ten sposób: Przyjście Pana Jezusa poprzedzi ukazanie się "znaku Syna człowieczego" (krzyża), poczym ukaże się Chrystus "w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem". Wyśle potem aniołów swych na wszystkie strony świata, którzy zgromadzą wszystkich ludzi już przedtem z grobu zmartwychwstałych, oddzielą złych od dobrych "jako pasterz odłącza owce od kozłów i postawi owce po prawicy swojej, a kozły po lewicy" i rozpocznie sąd. Jakkolwiek będzie bardzo wielu ludzi do sądzenia, to jednak sąd ten potrwa bardzo krótko. Bóg oświeci dusze ludzi, a przy tym świetle wszystko złe i dobre ujawni się w nich. W tej chwili też każdy wyczyta w duszy swej i w duszy każdego z obecnych wyrok, jaki jego i ich czeka, tak, że Chrystus tylko potem głośno, słowami potwierdzi ten wyrok. Rzecze bowiem do sprawiedliwych: "Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, otrzymajcie królestwo wam zgotowane od założenia świata". Do złych zaś powie: "Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny: który zgotowany jest diabłu i aniołom jego". "I pójdą ci na mękę wieczną, a sprawiedliwi do żywota wiecznego". 4. Czyściec. 1) Czyśćcem nazywa się miejsce, gdzie dusze zmarłych w grzechach lekkich lub bez zadośćuczynienia na ziemi za grzechy odpuszczone, cierpią, aż się całkowicie wypłacą sprawiedliwości Bożej. 2) Dwie prawdy o czyśćcu są przez Kościół jako dogmat do wierzenia podane: a) że czyściec istnieje, b) że duszom w czyśćcu można pomóc modlitwą, dobrymi uczynkami, odpustami, a szczególnie ofiarą Mszy św. Kościół wyznaje swą wiarę w istnienie czyśćca przez odprawianie Mszy św. za umarłych (bo święci w niebie nie potrzebują naszej pomocy, duszom w piekle nic już nie możemy pomóc), przez obrzędy w Dzień Zaduszny, przez obrzędy pogrzebowe, przez zachęcanie wiernych do modlitwy za dusze zmarłych. Wiarę tę mieli Żydzi. Czytamy w Piśmie św. Starego Testamentu, że Juda Machabeusz posłał do Jerozolimy ofiarę za poległych wojowników, a Pismo św. pochwala ten jego czyn mówiąc: "Święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów rozwiązani" (2 Mach. 12, 46). Wiarę w czyściec mieli poganie, a nawet mają ją najdziksze narody. U wszystkich bowiem tych narodów istniał zwyczaj składania ofiar i zanoszenia modlitw za umarłych. Sam też rozum nie pozwala nam wątpić o istnieniu czyśćca: a) Nie ma zwyczajnie człowieka, któryby umierając, nie miał na sumieniu lekkich przynajmniej przewinień. Do nieba nie pójdzie dusza takiego człowieka, bo do nieba nic splamionego, choćby tylko lekkim grzechem, nie wejdzie, do piekła człowiek, który uczciwie żył, za lekkie przewinienia pójść nie może, bo byłoby to niesprawiedliwością. A więc musi być miejsce, gdzie takie dusze oczyszczają się przez jakiś czas, a potem dopiero idą do nieba. b) Umierają nieraz wielcy grzesznicy, którzy się oddawali niemal całe życie ciężkim grzechom, nieraz zbrodniom wielkim. Umierają jednak często z prawdziwym żalem za grzechy i ze skruchą szczerą. Do nieba tacy nie pójdą, bo uczucie sprawiedliwości domaga się, aby wprzód dali Bogu zadośćuczynienie za swe grzeszne życie. Więc znowu dla nich rozum się domaga miejsca pośredniego między niebem a piekłem, czyli czyśćca. 3) Kara w czyśćcu jest dwojaka: a) Pozbawione są dusze w czyśćcu widzenia Boga; b) cierpią wielkie męki fizyczne i moralne. 5. Piekło. 1) Piekło jest miejscem mąk wiecznych, dokąd się dostają dusze tych, którzy z jednym choćby ciężkim grzechem zeszli z tego świata. Pan Jezus na sądzie ostatecznym rzecze do potępionych: "Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny" (Mt. 25, 41). Piekło nazywa Pismo św. "miejscem mąk", miejscem "kary wiecznej", miejscem, "gdzie robak nie umiera, a ogień nie gaśnie", "gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów". Kościół św., nieomylny, przypomina nam też ustawicznie i na każdym kroku prawdę o istnieniu piekła. 2) Kara w piekle jest trojaka: a) Potępieni będą pozbawieni widzenia Boga, b) Będą doznawać mąk moralnych, głównie z powodu wyrzutów sumienia, c) Mąk fizycznych od ognia. a) Pozbawienie potępionych widzenia Boga stanowi ich najcięższą i istotną karę. Człowiek jest stworzony do posiadania szczęścia nieskończonego. Stąd w tym życiu takie mamy pragnienie szczęścia, pragnienie, które żadnym doczesnym szczęściem nie da się zaspokoić. Skoro więc więzy cielesne opadną z grzesznika, widzi jego dusza, że to właśnie Bóg jest tym szczęściem, którego ona całe życie szukała. Powstaje w niej ogromne, nieprzeparte pragnienie posiadania tego Boga, jedynego przedmiotu swego szczęścia. Zarazem czuje, że Bóg ją odpycha od siebie i tak będzie na wieki – stąd rodzi się w niej rozpacz, stąd nienawiść do Boga. b) Drugą karą w piekle, to będą wyrzuty sumienia, "robak, który nigdy nie umiera". Dusza pozna, że za błahostki straciła dobro największe i jedynie mogące ją uszczęśliwić, straciła na zawsze dobro, które tak łatwo mogła posiąść, które miliony mniej od niej uzdolnionych, w ciężkich warunkach na ziemi żyjących, posiadło. Te myśli wiecznie stać będą przed duszą potępionego i spowodują żal i rozpacz. c) Wreszcie cierpieć będzie dusza, a po zmartwychwstaniu ciał także i ciało potępionego, straszne katusze od ognia piekielnego. Że w piekle jest ogień prawdziwy, choć może nie taki, jak nasz ziemski, ale który sprawia ból większy jeszcze, niż nasz ziemski, o tym nas poucza Pismo św. i zgodna tradycja Kościoła. Pan Jezus powie na sądzie ostatecznym do potępionych: "idźcie, przeklęci w ogień wieczny"; piekło jest miejscem, "gdzie ogień nie gaśnie", gdzie "ogień przygotowany od początku świata". Tradycja jednozgodnie uznaje ogień rzeczywisty w piekle. Mogłoby się komu trudnym wydawać do pojęcia, w jaki sposób ogień materialny może sprawiać ból duszy niematerialnej. Odpowiedź jest taka: Tu na ziemi, kiedy ciało się pali w ogniu, to i dusza cierpi od ognia, choć ona jest niematerialną. Czemuż by Bóg nie mógł tak sprawić, żeby ogień bezpośrednio palił duszę, tak jak na ziemi może ją palić za pośrednictwem ciała? Jeśli dusza może cierpieć od ognia za pośrednictwem ciała, to za sprawą Bożą może cierpieć wprost od ognia, bez takiego pośrednictwa. Bóg może wywołać swą wszechmocą skutek bez użycia pośrednika. 6. Kary w piekle są wieczne. 1) Jest to dogmatem nauki katolickiej. O wieczności mąk piekielnych upewnia nas sam Pan Jezus, bo tak powie na sądzie ostatecznym do potępionych: Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny i dodaje: I pójdą ci na mękę wieczną (Mt. 25, 41. 46). O potępionych mówi Pan Jezus, że "robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie" (trwa wiecznie). Zdrowy rozum nie sprzeciwia się wieczności mąk piekielnych, ale owszem ją uznaje. a) Mądry prawodawca takie nakłada kary na przestępców swych praw, żeby te kary mogły ludzi powstrzymać od przekraczania praw. Tak i Bóg najmędrszy i najpotężniejszy prawodawca musiał ustanowić takie kary, które by były zdolne powściągnąć ludzi od lekceważenia Jego praw. Takimi karami mogą być tylko kary wieczne. Namiętności ludzkie są tak wielkie, że kary, koniec mające, nigdy by nie były zdolne tych namiętności utrzymać na wodzy. b) Niemożliwą jest rzeczą, żeby Bóg musiał ustąpić przed uporem grzesznika. A tak by było, gdyby kary w piekle nie były wieczne. Grzesznika, choćby ten przez całą wieczność nie chciał Mu czci oddać, musiałby albo do nieba wziąć, albo zniszczyć. W jednym i drugim razie grzesznik postawiłby na swoim i nie poddałby się Bogu. Więc musi być wieczna kara, aby ten, który w złem jest wiecznie zatwardziały, wiecznie cierpiał. c) Grzech ciężki nieskończenie Boga obraża. Obraza bowiem rośnie w miarę godności obrażonego. Bóg jest nieskończonej godności, więc zniewaga, jaką Mu wyrządza grzech ciężki, jest nieskończenie wielką. Kara tedy, nawet wiecznie trwająca, jeszcze nie dorówna tej zniewadze. To, że grzech trwał krótką chwilę, nie zmienia istoty rzeczy, bo i tu na ziemi za morderstwo, trwające krótką tylko chwilę, karzą sądy śmiercią lub dożywotnim więzieniem. Dzieci bez chrztu umierające nie idą do nieba; nie widzą Boga tak, jak Go widzą Święci w niebie, ale nie doznają pozytywnych cierpień, jak potępieni w piekle od ognia, nie cierpią wyrzutów sumienia, nie smucą się, a nawet zażywają pewnej naturalnej szczęśliwości. Mianowicie poznają Boga ze stworzeń, tak jak my obecnie, podziwiają Jego przymioty, miłują Go odpowiednio do tego naturalnego poznania, a stąd płynie w ich duszach szczęście naturalne. Oczywiście, że to szczęście jest, w porównaniu do szczęścia Świętych w niebie, małe, ale mimo to, przynosi im dużo radości. 7. Niebo. 1) Niebo jest miejscem najwyższego szczęścia aniołów i ludzi. Istnienie nieba jest dogmatem wiary katolickiej. 2) Szczęście w niebie polega na tym, że: a) Święci są wolni od wszelkich cierpień fizycznych i moralnych, jakie na tym świecie ludzi gnębią; b) widzą Boga "twarzą w twarz", stąd niewysłowionej doznają radości; c) obcują ze świętymi; d) stan takiego szczęścia wiecznie trwać będzie. a) Tu na ziemi panuje tyle nieszczęść, tyle zła fizycznego i moralnego. W niebie tego wszystkiego zła nie będzie. "Nie będą łaknąć (Święci w niebie) ani pragnąć więcej, ani na nich słońce przypadnie, ani żadne gorąco". "I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich; a śmierci dalej nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani boleści więcej nie będzie". (Apok. 7, 16 i 21, 4). b) Gdyby niebo nic więcej ludziom nie dawało, tylko ich zwalniało od tych nieszczęść, jakie są na tym świecie, już by powinno być przedmiotem naszych pragnień i starań. Ale niebo da nam nadto pozytywne, niewysłowione szczęście, polegające przede wszystkim na widzeniu Boga. Z widzenia Boga, najwyższego piękna i dobra zrodzi się w duszy ogromna miłość ku Bogu i radość z posiadania takiego dobra. Szczęście z widzenia Boga będzie tak wielkie, że dziś nie możemy mieć nawet o nim pojęcia, bo nigdy ludzie takiego szczęścia nawet w przybliżeniu, na ziemi nie zaznali. Dlatego powiada o tym ogromie szczęścia św. Paweł: "Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują" (1 Kor. 2, 9). c) Wielkiej też radości będą doznawać święci z obcowania z Panem Jezusem, jako człowiekiem, Matką Najświętszą i z innymi świętymi. Obcowanie z ludźmi wykształconymi, dobrymi, świętymi, z ludźmi tych samych co i my zapatrywań, kochającymi nas bardzo, jest niewymownie przyjemne. A właśnie takimi ludźmi są Święci w niebie, więc obcowanie z nimi sprawiać nam będzie wielkie szczęście. d) Szczęście zbawionych będzie także dlatego zupełne, że nie potrzebują się obawiać o jego utratę, będzie bowiem wieczne. Wyraźnie Pan Jezus powiada: "I pójdą ci (zbawieni) do życia wiecznego". 3) Nie wszyscy w niebie jednakiej będą doznawać szczęśliwości, ale większej ci, którzy będą mieć większe zasługi. Rzecz to oczywista, bo Bóg jest sprawiedliwy, odda każdemu zapłatę według zasług. Mimo tej nierówności, nie będą sobie święci zazdrościć większego szczęścia, ani ci, którzy mniejszą nagrodę otrzymają nie będą się czuć nieszczęśliwymi. Nie będzie zazdrości w niebie, bo w niebie panuje miłość wzajemna. Tam każdy się cieszy szczęściem drugiego, jakby swoim własnym. A nadto każdy ze świętych tyle szczęścia posiędzie, że ono wypełni zupełnie pragnienie jego duszy, więc już nie będzie pragnął większego szczęścia. Tak jak przy uczcie, nie każdy jednaką ilość pokarmu zje, ale w miarę potrzeby, a przecież jeden drugiemu nie zazdrości, bo każdy czuje się nasyconym. 4) Z tego, cośmy dotąd powiedzieli wypływa, że dusze święte, widząc Boga, już nie mogą więcej grzeszyć. Bo ile razy grzeszymy, nawet wtedy, szukamy szczęścia. Szczęście to w grzechu pozorne tylko, fałszywe, stąd przez Boga zakazane, ale w każdym razie przynajmniej na chwilę zaspakaja głód szczęścia duszy. Kiedy więc dusza posiędzie Boga, a z Nim nadmiar szczęścia, naturalnie, że już od Boga nie będzie się mogła oderwać. Zrozumie, że Bóg jest właśnie tym szczęściem, za którym zawsze goniła i nigdzie go znaleźć nie mogła, zrozumie, że wszelkie inne szczęście poza Bogiem, np. przez grzech uzyskane, ani w porównaniu ze szczęściem posiadania Boga iść nie może, więc też na wieki przylgnie do Boga i nigdy się od Niego przez grzech nie oderwie. 8. Ciała zmartwychwstanie. 1) Dogmat katolicki o zmartwychwstaniu ciał uczy: a) Na sąd ostateczny wszyscy ludzie, tak dobrzy, jak i źli zmartwychwstaną; b) każdy zmartwychwstanie w swoim własnym ciele, jakie miał za życia. Prawda o zmartwychwstaniu ciał należy do fundamentalnych naszej wiary św. Wierzyli w nią Żydzi, a Pan Jezus jak najuroczyściej tę wiarę zatwierdził. Oto bowiem tak mówił o zmartwychwstaniu ciał: "Przyjdzie godzina, w którą wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego; i wynijdą, którzy dobrze czynili, na zmartwychwstanie żywota, a którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu" (Jan 5, 28-29). Kiedy indziej mówi Zbawiciel: "Kto pożywa ciała mego i pije krew moją, ma żywot wieczny, a ja go wskrzeszę w ostatni dzień" (Jan 6, 55). Nie byłaby doskonałą zapłata, gdyby tylko dusza otrzymała nagrodę lub karę. Wiele dobrych uczynków, jak post, czystość, męczeństwo, dokonywa człowiek głównie przez ciało, słusznym więc jest, by i ono wraz z duszą wzięło udział w chwale. 2) Wszechmoc Boża nie pozwala nam ani na chwilę wątpić, że Bóg może wskrzesić ciała umarłych do życia. Jeśli z niczego mógł cały wszechświat do bytu powołać, jakże nie mógłby prochów już istniejących ożywić? Że Bóg to może uczynić, dał nam dowód Pan Jezus, wskrzeszając umarłych: córkę Jaira, Łazarza, młodzieńca z Naim, sam też zmartwychwstał. 3) Wszyscy ludzie zmartwychwstaną, ale nie wszystkich ciała będą się znajdować w jednakim stanie. Ciała potępionych będą wstrętne, brzydkie, odrazę budzące – wierny obraz i odbicie ich brzydkiej duszy – ciała zbawionych będą piękne, bez braków, w stanie doskonałości. Posiadać one będą przymioty ciała Zmartwychwstałego Chrystusa: a) będą niecierpiętliwe, tzn., nie będą mogły podlegać już więcej cierpieniu ani śmierci; b) będzie blask cudowny bił od nich; blask ten będzie objawem i wyrazem szczęścia ich duszy; c) będą poruszać się z szybkością nadzwyczajną i nabiorą przymiotów duchowych tak, że jak duch będą mogły przechodzić przez inne ciała, nie napotykając przeszkody, tak jak Pan Jezus po zmartwychwstaniu wszedł do wieczernika drzwiami zamknionymi. 9. Świętych obcowanie. 1) Świętych obcowaniem nazywa się łączność duchowa członków Kościoła między sobą, z duszami w czyśćcu i ze świętymi w niebie. Kościół Chrystusa składa się z trzech części: z wiernych żyjących na ziemi, (nazywa się ta część Kościoła katolickiego, Kościołem wojującym), z dusz czyśćcowych (Kościół cierpiący) i ze świętych w niebie (Kościół triumfujący). Te trzy części jeden tylko Kościół stanowią, jedną społeczność, której głową i wodzem jest Chrystus. Tak i między dziećmi jednej familii, choćby w różnych częściach świata się znajdowały, panuje łączność duchowa, nawzajem się wspierają, utrzymują, przynajmniej listownie, stosunki między sobą itp. Wspomniany związek duchowy nazywa się "obcowaniem Świętych", bo choć nie wszyscy członkowie Kościoła są świętymi, to przecież: a) wszyscy są do świętości powołani i przez Chrzest wszyscy zostali uświęceni; b) wielka część członków tego Kościoła jest już świętych: dusze w czyśćcu i w niebie, a z żyjących na ziemi wielu święcie żyje. 2) Z łączności, jaka istnieje między wiernymi na ziemi, takie płyną korzyści dla poszczególnych członków: a) Mają udział we wszystkich dobrach Kościoła, a więc: wszyscy słuchać mogą słowa Bożego, głoszonego w kościele, przystępować do Sakramentów Kościoła, z każdej Mszy św. spływają łaski na wszystkich członków Kościoła, modlitwy kapłańskie, modlitwy zakonników wypraszają wszystkim wiernym błogosławieństwo i łaski Boże. b) Dobre uczynki poszczególnych członków Kościoła, ich modlitwy, umartwienia, przynoszą korzyść wszystkim członkom Kościoła. Tak jak w ciele ludzkim jedne członki służą innym członkom i korzyść im przynoszą, tak i w Kościele dobre uczynki jednych służą dobru drugich. Bóg dla dziesięciu sprawiedliwych chciał przebaczyć Sodomie. 3) Wskutek obcowania naszego z duszami w czyśćcu, możemy tym duszom pomagać do ich wybawienia. Pomagać im możemy modlitwą, dobrymi uczynkami: postem, jałmużną, odpustami, a przede wszystkim Mszą św. 4) Wskutek obcowania naszego ze świętymi w niebie, możemy: a) modlić się do nich, cześć im oddawać, a oni nawzajem są orędownikami za nami do Boga; b) ze zasług świętych utworzony został skarb Kościoła, z którego Kościół płaci Bogu zadośćuczynienia przy udzielaniu nam odpustów. ––––––––––– Ks. Dr. M. Sieniatycki, Prof. Uniw. Jagiell. w Krakowie, Dogmatyka katolicka. Podręcznik szkolny. Wydanie ósme, rozszerzone i poprawione, ZASTOSOWANE DO PROGRAMU MIN. W. R. I O. P., Kraków 1930, ss. 226-235. (Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono). ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Pozwolenie Władzy Duchownej: ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- © Ultra montes ( Cracovia MMIX, Kraków 2009 POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ:
obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, gdzie pójdziesz po śmierci? Do piekła czy do nieba? Otóż, chyba nie myślałeś o tym co powiem... Ludzie są tak okrutni, że nie zasługują na niebo. Przez to, jestem w nim tylko ja. Pomyśl sobie: gwałty, kradzieże, morderstwa, niszczenie wszystkiego... To wszystko spotkać może też Ciebie. A nawet już spotkało. Nikt nie zasługuje na drugie życie, jeśli popełniać będzie to samo. Zabijanie zwierząt, oszukiwanie... Pomyśl, dlaczego miałbyś pójść do nieba? Kościoły kłamią, nigdy nie przebaczam grzechów. Przecież, jeśli to powtórzysz, a nawet jak nie, to i tak to zrobiłeś i nie będziesz wiedział, że znowu to zrobiłeś. Zastanów się, czemu masz być w niebie?
Gość 12:48 Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!Na wstępie chciałabym podziękować za odpowiedź na moje pytanie półtora roku temu. Wiele dla mnie znaczyła i bardzo mi pomogła. Jednak obecnie mam też inne zagwozdki i nie wiem, czy konsultacja wszystkiego ze spowiednikiem nie spowodowałaby, że by się ksiądz zniecierpliwił i mnie obśmiał, dlatego też umieszczę pytania tu...1. Dopadło mnie skrupulanctwo. W wielu pismach na ten temat wyczytałam, że Bóg nas kocha bardzo i wybacza nawet, gdy ktoś zapomniał wyznać jakiegoś lekkiego grzechu lub wyznał takowy mało precyzyjnie- ale tak jak umiał. I że Bóg chce relacji. Ale co to znaczy? Czy to znaczy, że muszę modlić się cały czas by w jakiś sposób próbować odwzajemnić tą miłość? Czy na tym ma polegać pierwsze przykazanie miłości?2. Słyszałam, że by pójść do Nieba, to trzeba wszystko na to zainwestować. Co to znaczy? Czy muszę być jak ci wszyscy święci i święte, co byli w 99% duchownymi lub w białych małżeństwach?3. Czy sesje RP/RPG to grzech? Od razu tłumaczę. Nie chodzi mi o standardowe gry, takie jak Diablo, Gothic czy inne takie. Chodzi o takie coś, gdy w kręgu znajomych, na serwerach społecznościowych lub w realu jedna lub parę osób tworzą własną fabułę, można tworzyć własne postacie w fantastycznych światach i po prostu odgrywać. Oczywiście, czasami bywa tam jakaś magia, smoki czy inne elfy, ale wszyscy wiemy, że to fikcja. Na szczęście nie ma żadnych tam bogów-a nawet jak są to i tak nikt nie korzysta z kultu a zostawia się to jako taki element świata przedstawionego, coś jak tło w książce. Jeśli dodaje to jakieś bonusy, to nigdy nie korzystam z kultu i nawet do figur, bożków nie podchodzę. Nigdy moje postacie nie utożsamiały się z religiami pogańskimi (może tylko raz, gdzie religia była zrobiona na podstawie zasad chrześcijaństwa i grałam egzorcystą). Tak samo nigdy nie biorę klasy nekromanty, raczej tych denerwujących magów co blokują magię innych lub rozmawiają ze zwierzętami. Przez długi czas była to moja główna rozrywka, dzięki której udawało mi się uspokoić stany lękowe, poznałam wielu wspaniałych ludzi (w tym praktykujących wierzących, z którymi razem sobie pomagamy nawet i w problemach z wiarą czy problemach szkolnych), uczyłam się większej pewności siebie wśród choćby rówieśników no i rozwijałam umiejętności pisarskie, bo kiedyś to był mój konik. No i pytanie dodatkowe, czy bycie mistrzem gry (prowadzącym wydarzenia główne, narratorem) to grzech?4. Jak wiemy, raczej kradzież czy zabijanie w grach, gdzie takie są zasady gry nie jest grzechem, a przynajmniej nie ciężkim. A teraz w drugą stronę- czy dobro w grze/ RP, które nie wynika z ustalonych zasad się "liczy"?5. Czy zerwanie z chłopakiem to grzech? Na przykład w sytuacji, gdy ten zaczyna naciskać na współżycie, petting, popada w alkoholizm i nie widzi w tym nic złego i tylko ja się mu "naprzykrzam tym gadaniem"? Nie czuję urazy do niego, po prostu nie chcę już na starcie mieć rodziny z kimś takim. Czy jeśli on wciąż ma mnie w nienawiści, to wedle słów Jezusa to mi nie będzie wybaczone?6. Kiedy dotyk jest nieczysty? Czy tu liczy się reakcja fizyczna i intencja, czy tylko jedno z tych? Oraz czy będzie to grzech ciężki czy lekki?7. Czy kochanie bliźnich bardziej niż Boga to coś, co nie będzie mi wybaczone? Mam na myśli... Nie czczę ich jak bóstwa, nie twierdzę też, że ich zdanie jest ważniejsze niż Prawo Boże, po prostu spędzanie czasu z nimi i pomaganie im sprawia mi wielką radość, większą niż czytanie katolickich pism i Czy teorie spiskowe oraz wizje/ objawienia prywatne to grzech, jeśli przez nie nabawiłam się nerwicy lękowej?9. Słyszałam, że wiara to łaska. Jak mam rozpoznać, gdzie jest moja "granica" udzielonej wiary,by jednocześnie nie popadać w skrupulanctwo/ nerwice/ depresje i móc żyć zdrową wiarą? Czy z małą wiarą mogę iść do Nieba? Czy za same skrupuły mogę pójść do piekła/ czyśćca, jeśli mimo wszystko się starałam żyć jak należy? No bo chciałabym mimo wszystko do Nieba. Chodzę na msze św. co niedzielę i kiedy jest jakaś okazja to i w dni powszednie, spowiadam się co miesiąc lub co dwa (kiedy tylko kwarantanna mi nie stanie na drodze), modlę się wiadomo codzień wieczorem nawet tylko pacierzem jak nie mam siły własnymi słowami, staram się przestrzegać przykazań, ale bardzo się boję, że muszę robić więcej by sobie zasłużyć na miłość Bożą i Jego opiekę- choć nie wiem jak mam robić "więcej", a zapytać na modlitwie się tez boję, że się nagle okaże, iż jego wolą jest bym poszła do zakonu. A wcale nie chcę. Czy Jego wola może być w takim wypadku sprzeczna z moją wolą i będzie chciał mnie "zmusić" do murów klasztornych? Z góry dziękuję za odpowiedzi. Bardzo szanuję odpowiadającego za pracę tutaj, coś takiego jest naprawdę potrzebne. 1. Wielki skrót z tym przeskokiem od dokładności wyznania grzechów do relacji z Bogiem... Wydaje mi się, że chodzi o to, by nie koncentrować się na czystości od jakiegokolwiek grzechu, ale by starać się żyć po Bożemu. A to będzie znaczyło i regularną modlitwę - rano wieczorem, niedzielna msza (nie musi być więcej) i staranie się, by żyć zgodnie z przykazaniami. A relacje... Bóg po prostu nie jest automatem do odpuszczania grzechów, który nie zadziała, jeśli coś zrobimy nie tak. To Osoba, która doskonale zdaje sobie sprawę, że staje przed nią też osoba. Bardzo niedoskonała w porównaniu z Nim, wręcz ułomna. Nie traktuj Go więc jak taki automat. I nie myśl, że mimo że bardzo pragniesz przebaczenia i życia z Nim on Ci grzechów nie odpuści, bo znajdzie jakąś niedoskonałość w Twoim rachunku sumienia, żalu za grzechu czy ich wyznaniu... 2. Aby pójść do nieba trzeba wierzyć w Jezusa. A to oznacza między innymi życie według zasad chrześcijańskich. Czyli upraszczając, ale dokładniej tu nie trzeba, zachowywanie przykazań. Nie jest tak, że jak nie będziesz na okrągło siedziała w kościele albo nie pójdziesz do zakonu, to nie możesz się zbawić. A ile Mu oddajesz trudno zmierzyć metrem krawieckim czy zważyć na wadze. No bo czy np, zakonnik daje więcej niż ojciec rodziny? Teoretycznie tak. Ale można być zakonnikiem obciążonym wieloma wadami, a można być świętym ojcem, prawda? 3. Nie bardzo rozumiem o co chodzi. Bo nie gram. Nie wydaje mi się natomiast, by taka rozrywka mogła być grzechem. Byłaby pewnie, jak zauważasz, gdyby towarzyszyło jej coś, co jest moralnie naganne. Ale skoro tylko tworzycie inny świat to trudno go nazwać złym tylko dlatego, że pojawiają się w nim jakieś pogańskie akcenty... Bo to fikcja przecież i zabawa... 4. Nie wiem do czego miałoby się liczyć. Do dobrych uczynków? Czy faktycznie umiesz jeszcze rozdzielić rzeczywistość od fikcji? Mój problem polega tu jednak przede wszystkim na tym, że musiałbym chyba teraz tłumaczyć, że człowiek zbawiony jest przez wiarę, a nie przez nagromadzone uczynki. Te dobre uczynki są wyrazem wiary. A czego wyrazem są w grze? Zabawy, prawda? Nie mają więc znaczenia. No, chyba że chodzi np. o sytuacje gdy litujesz się nad innym graczem, który mógłby być np. wyeliminowany z gry. Bo wtedy dobry uczynek dotyczy żywego człowieka, gracza, nie fikcji gry... 5. Po to jest okres chodzenia ze sobą czy nawet narzeczeństwa, by zdecydować czy chcesz z kimś być czy nie. Masz prawo powiedzieć "nie". Nie ma w tym nic złego. Zło może pojawić się w stylu w jakim to zrobisz. Np okłamując chłopaka. To, że on Ci nie wybaczył nie ma znaczenia dla Twojego zbawienia. Nie miał czego wybaczyć. Bo Ty nie zrobiłaś mu krzywdy. Nie byliście po ślubie... 6. Nieczysty dotyk... No, chodzi o intencję. Np. załatwianie czynności fizjologicznych czy troska o higienę to dobra intencja i nie ma mowy o nieczystości. Co nie znaczy, ze ktoś do higieny nie może podchodzić w sposób pokrętny, traktując to jako okazję do grzechu... Ale normalnie nie ma mowy o grzechu. 7. Nie ma obowiązku na okrągło się modlić, czytać książki religijne czy pisma katolickie. W ostatnich dniach ciągle w Kościele czytany jest św. Jan. On ciągle podkreśla, że miłość Boga wyraża się w miłości bliźniego. Miłość Boga wyraża się w szanowaniu Jego przykazań, z których większość przecież odnosi się właśnie do ludzi... Nie znaczy, że nie mamy się modlić, nie chodzić na Mszę. Tylko jeśli pomodlisz się rano i wieczorem, a w niedzielę pójdziesz na Mszę to tyle na pewno wystarczy. Możesz więcej, ale to nie jest konieczne, by mówić o tym, że kochasz Boga. Ściśle rzecz biorąc nawet poranna i wieczorna modlitwa nie musi tu być regularna. Bo o ile w Mszy w niedziele i święta nakazane koniecznie trzeba uczestniczyć, to opuszczenie kilka razy modlitwy grzechem nie jest. A na pewno nie ciężkim... 8. Chodzi o to czy możesz się z nimi zapoznawać? Normalnie nic w tym złego, o ile człowiek stara się/umie je sensownie ocenić. Ale gdy nie umie widzisz co się dzieje... Jeśli chodzi o teorie spiskowe to przy tym poziomie ogólności nie pomogę. A jeśli chodzi o objawienia prywatne... Takimi, których Kościół oficjalnie nie uznał w ogóle się nie przejmuj. Kościół właśnie robi to, po to, by ludziom zaoszczędzić podobnych do Twoich kłopotów... 9. Że wiara jest łaską znaczy, że nikt bez niej nie może uwierzyć. Nie ma natomiast mowy o tym, by można było zmierzyć ile kto łaski wiary otrzymał i by się przejmował, że powinien dla Boga robić więcej. I - jak napisałem - do zbawienia potrzeba wiary, ale trudno powiedzieć jak wielkiej. Na pewno potwierdzonej staraniem o życie wedle przykazań. Ale nie znaczy, że musisz iść do zakonu. Zresztą czy służba zakonnicy jest większa od służby matki? Myślę, że nie ma sensu robić takich porównań. Oba powołania, obie drogi, są dobre i tyle. A co jeśli Bóg Cię woła... Moim zdaniem to, że nie chcesz iść do zakonu jest najlepszym dowodem, że nie masz do tego powołania. Bo gdybyś miała, to takie życie mimo pewnych obaw by cię pociągało, fascynowało. Zresztą... Pamiętasz historię Jonasza? Myślę, że gdyby Bóg Cie powoływał udałoby Ci się przed Nim uciec? A skoro CI się udaje i Bóg nie wpycha Cię ba drogę życia zakonnego, to widać do tego Cię nie powołuje.... Powodzenia. J.
Są tylko dwa powody do zmartwień: albo jesteś zdrów albo chory. Jeśliś zdrów, to nie ma się o co martwić. Jeśliś chory, są dwa powody do zmartwień: albo wyzdrowiejesz albo umrzesz. Jeśli wyzdrowiejesz, to nie ma się o co martwić. Jeśli umrzesz, to są tylko dwa powody do zmartwień: albo pójdziesz do piekła, albo pójdziesz do nieba. Jeśli trafisz do nieba, nie ma się o co martwić. Jeśli trafisz do piekła, to będziesz tak zajęty witaniem się z kumplami, że nie będziesz miał czasu żeby się martwić. Więc po cholerę się martwić??? Loading...
pójdziesz do nieba czy do piekła